22 maj 2013

Jiro śni o sushi recenzja

Moja przygoda z sushi zaczęła się równo z premierą tego filmu, miałam niesamowitą przyjemność obejrzeć go w kinie. Bilety wygraliśmy przypadkiem na Facebooku a dzień przed seansem planowaliśmy wielką ucztę i wspólne szykowanie sushi.


Mimo iż w weekend przygotowałam ze znajomymi i przejedliśmy około 100 porcji tego smakołyku, film od razu rozbudził w nas chęć, na jeszcze jedną małą ucztę, tym razem z dużo większa dbałością o szczegóły. Jak mistrz nakazał ! Od tamtej pory smakuje mi tylko domowe, z duża ilością serca i cierpliwości. 



To niesamowity dokument o pasji gotowania i ogromnej Japońskiej determinacji, podany w najbardziej wyszukany filmowy sposób, proste ujęcia przesypywania ryżu okraszone niesamowitą muzyką Philipa Glassa wywołują ciarki na plecach.
Niczego takiego nie spodziewalibyście się po dokumencie ! Ujęcia z targów tuńczyka wyglądają jak niesamowity orientalny rytuał. Miałam wiele wątpliwości, w końcu to dokument, kino azjatyckie bałam się iż się zanudzimy. Nic podobnego ! Film robi piorunujące wrażenie. 


Całe to piękno pokazane jest na tle niesamowitej historii 85 letniego Jiro restauratora który od najmłodszych lat szkolił się w sztuce sushi. To także opowieść o jego restauracji, która otrzymała trzy gwiazdki w rankingu Michelina. Mimo iż całkowicie niepozorna, 9 miejsc przy barze i skromy kąt na piętrze Tokijskiego metra, to cena za wizytę wynosi około 1200 zł, a lokal na brak rezerwacji nie narzeka.

Staruszek trzyma się dobrze, emanuje humorem i ciepłem, na zmianę z surowością prawdziwego mistrza !
Jego miejsce jest przykładem ciągłego dążenia do niesamowitego ideału, nic nie jest tu przypadkowe. Jeśli już mamy zaszczyt tam pracować staż trwa 10 lat, i polega na ciągłym doskonaleniu i powtarzaniu najprostszych czynności do perfekcji. Według Jiro tylko dzięki ciągłemu niezadowoleniu z własnej pracy i chęci doskonalenia można osiągnąć sukces. Ta, dość obca europejczykom, filozofia odbija się boleśnie na synach Jiro którzy żyją w jego cieniu, a tatuś zdecydowanie nie chce słyszeć o emeryturze :)

Chcecie zobaczyć jak szukać najlepszych z najlepszych i zapomnianych składników, tworzyć menu niczym muzyczną symfonie ? Jeśli kiedykolwiek jedliście sushi lub jesteście po prostu smakoszami dobrej kuchni i kina, musicie obejrzeć ten film. Obiecuje że ta uczta dla oka i ucha was nie zawiedzie :)

Oto mały przedsmak :



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...