30 paź 2015

Przepyszna Czekolada w Belgii




Do Belgi dotarliśmy w nocy, na liście oczywiście piwo i czekolada. Mi marzyło się ciemne piwo zagryzane wyjątkową białą czekoladą, albo bardzo gorzka czekolada i lekkie piwo. Jakimś cudem wykrzesaliśmy siły by zwiedzić miasto nocą, wyglądało przepięknie, choć troszkę zmokliśmy od gęstej mżawki.


Naprzeciwko zamku znalazłam przepiękne mieszkanie, niestety z piwem gorzej ponieważ w poniedziałek wiele sklepów z alkoholem i barów było jeszcze zamkniętych.
Przemykając miedzy wspaniałymi zabytkami, upatrzyliśmy sobie zabytkową czekoladziarnię. Ze smakowita wystawą.



W środku pracownia widoczna przez podłogę, gdzie litry czekolady mieszały się niczym płynne złoto w kadziach.


Nad wszystkim czuwał symbol tego miasta czyli smok który odbijał się tuż nad blatem ze zdobionej wierzy .


A to moja pamiątka.. piękna foremka do czekoladek. Nie było na niej ceny, ale moim łamanym językiem dopytałam, czy są na sprzedaż. Gdzieś z pracowni dobiegło że kilka euro. Więc oczy mi się zaświeciły, i z pitną czekoladą w ręku, przez pół godziny co najmniej nie schodził mi uśmiech z twarzy. To że była tam używana, chyba jeszcze bardziej podkręciło mi endorfiny Emotikon grin Teraz tylko dobra kuwertura kupiona w Sekrety Czekolady i do dzieła Emotikon smile

Chcecie dowiedzieć się jak używać takich foremek , zapraszam to starego wpisu tutaj

Zabawa z telewizją


 30 października o godz. 19.15 przed głównym wydaniem Wiadomości na TVP1 swoimi antenowymi pięcioma minutami (i świetnym nożem) podzieli się zemną Szefowa Kuchni Ewa Olejniczak. 


fot. Prymat
Było sporo śmiechu ale i trochę tremy, jeszcze raz dziękuje marce Prymat za tę przygodę i zapracowanej ekipie nagraniowej za ciepłe przyjęcie.

ps. dla tych którzy przegapią edycje tv, odcinek będzie dostępny w internecie na stronie doradcasmaku.pl

27 paź 2015

Czarnuszkowe bułeczki


Ciasto:

Mąka pszenna pełnoziarnista 1,5 szklanki
Maka żytnia pełnoziarnista drobna 0,5 szklanki
Czarnuszka 1 łyżka
Drożdże suszone 8 gram
Mleko 3/4 Szklanki
Szczypta soli
Szczypta cukru

Nadzienie:
Szpinak baby świeży 2 szklanki


Suche składniki na ciasto mieszamy w dużej misce, dodajemy mleko i zagniatamy ciasto. Jeśli jest zbyt suche dodajemy mleka, jeśli zbyt lepkie mąki. Odstawiamy je w ciepłe miejsce pod przykryciem np. z bawełnianej szmatki. Po dwóch godzinkach delikatnie wyrabiamy i formujemy 6 kulek. Każdą lekko spłaszczamy i nadziewamy garstką szpinaku, zaginamy brzegi i formujemy zamknięte bułeczki. Wstawiamy do nagrzanego o na 220 C piekarnika i pieczemy (góra dół) 10 minut.

16 paź 2015

Śniadaniowa inspiracja

Śniadaniowa inspiracja

Dawno już nie pisałam, a jeśli już to niekoniecznie o tym co teraz gotuje najczęściej. Tak wiec jak by się zastanowić, i zebrać menu goszczące teraz w mojej kuchni najczęściej, mogła bym stworzyć dla was inspiracje na proste pożywne i kolorowe śniadania dla małego dziecka.
Pisze ten post także z myślą o Kochanej Teściowej która będzie przez tydzień opiekować się synkiem niech ma ścigę. ;)

Kilka zasad :

Po pierwsze różnorodność, małe dzieci co chwile zmieniaj ulubione pozycje w menu, więc nie nastawiajmy się na to że każdego dnia z takim samym apetytem będą zjadały nasze z sercem przygotowane smakołyki. Dlatego warto eksperymentować :D

- Warto wybierać produkty ekologiczne i pełnoziarniste są TAŃSZE od gotowych kaszek i dużo smaczniejsze, tak wiec dojadanie po dziecku nie będzie taka mordęgą jak przy gerberku :D

- Dobra organizacja, gdy nasz czas operacyjny jest codziennie inny, warto mieć najczęściej używane składniki pod ręką. Ja używam bardzo wygodnych metalowych kolorowych puszek z Ikei, stoją sobie na blacie pod ręką.

- Każde dziecko jest inne, mój skarb uwielbia jeść i smakować, ale każdego dnia ma ochotę na co innego. Dekonstuuje kanapki na milion sposobów zmieniając kolejność składników. Nieprzypilnowany wymazuje sobie włosy jogurtem ale nie jest to powód do złości, trzeba być stanowczym ale nic na siłę.


 Najczęściej używane składniki
- Jaja kurze od Babci
- mąka gryczana, ryżowa, pszenna pełnoziarnista, ziemniaczana
- kasza manna pełnoziarnista
- płatki owsiane
- płatki orkiszowe
- ogórki, papryka, kalarepa
- Jogurt kozi, krowi naturalny
- owoce sezonowe


Co najczęściej jemy:

Na szybko - kasza manna lub kuskus z owocami przyprawami i ziołami

Kasza manna zaprawiona sokiem NFC buraczkowym

To są dobre proporcje owoców do kaszy jak mamy katarek

Slow food czyli placuszki z warzywami i sosami


Smażone bez tłuszczu wystarczy patelnia do naleśników, której będziemy używać tylko do naleśników i placuszków. Szczególnie lubiane gdy można je zajadać razem z Tatą. Bo wymagają troszkę więcej uwagi.
Ciasto:
1 jajko
szklanka mleka
2 szklanki lub więcej mąki pełnoziarnistej lub gryczanej
pół szklanki soku marchewkowego


Pożywna owsianka z przyprawami i owocami






Ostatnim Hitem są wspólnie przygotowane koktajle warzywno owocowe


wspomnienie czasów gdy chodziło się do kina

Jogurtowe :  szpinak, jabłko, banan, pomidor, jarmuż, ogórek

Niezastąpione kanapki od Taty, bez tego pewnie jadła bym śniadania o 12



Mają pewien sekret domowe masło, pieczywo, ser przygotowane w domu.



Oraz wędlinę ale to opcja dla chcących poświęcić weekend na szykowanie  :) Ale po tym smaku już innej nie będziecie chcieli zjeść.


Nie daj się zmamić opisem ilu to witamin i składników funkcyjnych nie ma kaszka od Nestle te witaminy nigdy nie będą tak przyswajalne jak ze zwykłej kaszy i świeżych owoców.

25 maj 2015

Len z marchewką

Miałam farta i zostałam Ambasadorką nowych soków fortuny BEZ CUKRU, cieszyłam się bardzo, bo karotkę lubiłam szczególnie tę z maliną. A nowe warianty smakowe zapowiadały się bardzo ciekawie i nietypowo. Zboczenie hobbistyczne nakazywało mi się jarać niczym Łazienkowski opcją z Lnem :) Bo co może być bardziej reko niż picie lnu :) (dla niewtajemniczonych )




Dotarł do mnie ciężki pakunek wypełniony kolorowymi kartonami i wici iż częstuje tym nowym specyfikiem poszły w świat. Pierwsza partie przetestowałam na sobie.
Nie są złe, smakowo spodziewałam się udziału dodatków w składzie, takiego pół na pół aloes i marchew.. Jak doczytałam są to tylko ekstrakty, dodane bardziej dla naszego zdrowia niż kwestii smakowych. Z plusów na pewno brak cukru czy słodzików, z minusów sok z koncentratu reszta kwestia gustu :D mi najbardziej smakował LEN


#sokifortuna

18 mar 2015

Przepisy na św.Patryka

Coś za coś w miłości nie ma nic za darmo, tak więc czekam cały rok by usłyszeć jak On tańczy...tak tak usłyszeć, bo o nie byle jaki tanieć chodzi.. Można bym zanucić On tańczy dla mnie ... ale to paskudna nuta. Zamiast tego przygotować należy scenę a raczej scenerię.. Musi być zielono ! Zielone piwo, pieczone ziemniaki z owczym serem i oczywiście deser tez musi być zielony.

Wiecie już o jaki tanieć chodzi ? I dlaczego 17 marca to jaki zielony dzień ?
Tego dnia obchodzimy święto patrona Irlandii św. Patryka, w pubach grzmi Irlandzka muzyka i wszyscy szukają Leprechauna z garncem złota, może jaki schował się pod słynną Warszawską tęczą ?
Miałam ogromne szczęście wżenić się w rodzinę rozkochaną w tańcu irlandzkim, przepięknym głośnym widowiskowym stepie. Którego do tej pory naucza moja  szwagierka.

Jeśli nigdy nie widzieliście tego pięknego widowiska polecam poszukać pod takimi hasłami irishdance.pl :)




Zdradzę wam sekret na ciasto które przyciąga do domu szczęście z złoto


Spód
  • herbatniki 400 gram
  • masło 50 gram
  • mleko skondensowane niesłodzone 200 ml
  • herbata czarna 1 łyżeczka
  • cynamon 1/2 łyżeczki
  • migdały prażone 50 gram
  • olej z orzechów włoskich 2 łyżki
Zielona masa
  • śmietana 30 % 600 ml
  • jajka 3 szt
  • zielony barwnik
  • cukier brązowy 3/4 szklanki
  • likier Baileys 1/2 szklanki
Krem i przybranie
  • śmietana 30 % 400 ml
  • galaretka agrestowa 1 (75) opakowanie (gram)
  • czekolada gorzka 3 kostki
Piekarnik nastawiamy na 150°C. Kruszymy ciasteczka typu bebe, na drobną miazgę i dodajemy cynamon oraz migdały i olej orzechowy. Masło rozpuszczamy na wolnym ogniu, dodajemy suchą herbatę i pozostawiamy do przestygnięcia na 5 minut, po czym dodajemy mleko skondensowane. Całość przelewamy do herbatników i zagniatamy. Masa powinna być zwarta, wykładamy nią dno okrągłej foremki 24. Wstawiamy do rozgrzanego piekarnika na 15 minut (góra dół) .

Aby przygotować zielona masę. Schłodzoną śmietankę ubijamy na sztywno dodając do niej stopniowo cukier na wysokich obrotach, następnie wbijając po jajku, mieszany całość na wolniejszych obrotach do uzyskania gładkiej masy. Dolewamy Baileysa i barwnik spożywczy do uzyskania pożądanego koloru.

Na przestudzony spód rozsmarowujemy masę i pieczemy około godziny w 150 C. z termoobiegiem. Nie przejmujcie się konsystencja i wyglądem po przestudzeniu stężeje :)

Ciasto wyjmujemy z piekarnika i mocno schładzamy( najszybciej na balkonie)

W tym czasie przygotowujemy kwaskowaty krem. Ubijamy śmietankę z galaretką choć to kontrowersyjne ja swojej nie rozpuszczałam ale daje to mocno nieregularny, choć fajny efekt. Kremem dokładnie smarujemy schłodzone ciasto. A całość obficie posypujemy wiórkami czekoladowymi startymi na dużych oczkach ze schłodzonej czekolady.



21 lut 2015

Desery bez glutenu

Gluten, ostatnio na ustach wszystkich i coraz rzadziej w ustach. Widziałam już wiele chwytów marketingowych związanych z tym trendem, bezglutenową sól i płatki kukurydziane...

 Ale wiem jedno, osoby które maja celiakię naprawę nie znoszą swojej przypadłości. Te uczulone na gluten przeklinają każdą imprezę na której jest pizza czy inne smakołyki.

Ta dieta naprawdę pomaga zwalczać wiele przypadłości, a w mojej kuchni to zawsze jakieś miłe urozmaicenie. Poniższe przepisy dedykuje tym wspaniałym znajomym którzy nie mogą lub nie chcą jeść glutenu, nareszcie będę miała was czym ugościć :) 


Przepis na gryczany placek:
200 gram kaszy gryczanej palonej
2 jajka
2 szklanki mleka
2 szklanki wody
2 garści orzechów włoskich
2 łyżeczki cynamonu
12 łyżek cukru brązowego (200ml)
12 łyżek mąki ryżowej (200ml)
4 morele świeżę (mogą byś mrożone)

Kasze wrzucamy do gotującej się wody wymieszanej z mlekiem. Gotujemy wg przepisu na opakowaniu do miękkości pilnując by nic nie wykipiało, około (od 8- do15 min w zależności od kaszy) Pozostawiamy pod przykryciem na 5 minut w tym czasie w rondelku o grubym dnie rozpuszczamy cukier z 2 łyżkami wody, ciągle mieszając około 3minuty, delikatnie podgrzewamy tak by rozpuścić cały cukier (sprawdzamy nabierając odrobinę na łyżkę). Mieszamy kaszę z cukrem i odstawiamy do przestygnięcia na kilka minut. Dodajemy rozbełtane jajka oraz mąkę i przyprawy, dokładnie mieszamy. Wylewamy do formy wysypanej mąką na wierzchu układamy orzechy i morele pieczemy w 180 przez około 45 minut.

Przepis na ryżowy placek:
200 gram ryżu
2 jajka
2 szklanki mleka
2 szklanki wody
200 fistaszków
2 łyżeczki cynamonu
2 gwiazdki anyżu
12 łyżek cukru brązowego (200ml)
12 łyżek mąki gryczanej (200ml)
skórka z limonki

Ryż i gwiazdki anyżu wrzucamy do gotującej się wody wymieszanej z mlekiem. Gotujemy wg przepisu na opakowaniu do miękkości pilnując by nic nie wykipiało, około (od 8- do15 min w zależności od ryżu) Wyjmujemy gwiazdki. Ryż pozostawiamy pod przykryciem na 5 minut w tym czasie w rondelku o grubym dnie rozpuszczamy cukier z 2 łyżkami wody, ciągle mieszając około 3minuty, delikatnie podgrzewamy tak by rozpuścić cały cukier (sprawdzamy nabierając odrobinę na łyżkę). Co cukru dodajemy połowę orzeszków. Mieszamy ryż z karmelowymi orzechami i odstawiamy do przestygnięcia na 15 minut. Dodajemy rozbełtane jajka oraz mąkę, dokładnie mieszamy. Wylewamy do formy wysypanej na dnie mąką gryczana, na wierzchu układamy orzechy pieczemy w 180 przez około 45 minut. Posypujemy skórką z limonki, możemy polać dodatkowym karmelem przed podaniem.


12 sie 2014

Domowy ser w zalewie chilli



Domowy ser w zalewie z Tajskim chilli :

- 100 gram domowego twarożku przepis tutaj
- 6 łyżek oliwy extra V
- 2 łyżeczki czubricy czerwonej, do kupienia tutaj
- 2 szczypty soli
- łyżka soku z cytryny
- ewentualnie świeża macierzanka gałązka
- 2 tajskie chilli z oleju posiekane


Schłodzony twarożek pokroić w kostkę, posolić i dodać czubrice. Delikatnie wymieszać. Dodać pozostałe składniki jeszcze raz wymieszać i odstawić do lodówki na 15 minut. Chcesz wiedzieć jak przygotować takie chilli w zalewie ? Zapytaj mnie w komentarzu ;)

Domowy ser

Po indyjskich  pączkach z domowego delikatnego twarożku, czas na coś bardziej konkretnego. Ser idealny jako dodatek do wieczornej przegryzki na słono i pikantnie. A przygotowanie go samemu daje dużo satysfakcji.


Aby wykonać domowy ser potrzebujemy jedynie : 

2 litra mleka 3,2 (nie UHT, może być pasteryzowane, najlepiej opisane jako 'świeże')
30 ml octu winnego
 

tetrowa pielucha
suszarka do sałaty lub miska
rondelek
garnek pasujący do miski


Mleko podgrzewany do 75-80 C, zmniejszanym ogień i dodajemy ocet. Delikatnie mieszamy, gdy mleko się zważy, podgrzewamy jeszcze 5 minut. Zdejmujemy z ognia, po przestudzeniu przelewamy do miski wyłożonej gazą (a najwygodniej do suszarki na sałatę wyłożonej gazą) Nadmiar serwatki zlewamy do małego garnka, którym dociskamy ser w misce, pozostawiamy do stężenia i całkowitego ostygnięcia na 2-3 godziny w chłodnym pomieszczeniu (np. balkon, wanna ) od czasu do czasu zlewając serwatkę która wypłynęła. Dzięki temu otrzymamy bardzo delikatny zwarty ser.



Tak przygotowany ser można dowolnie doprawiać i  podawać na bardzo wiele sposobów. Jest świetny smażony w dużych plastrach, na słonej oliwie, lub z tajskim chilli.




25 lip 2014

Konkurs Bosch

Marzy wam się czasem fajny sprzęt AGD w kuchni ? Jakiś super stylowy robot albo piękny gadżet...
Ja od dawna szukałam fajnego miksera planetarnego, szczególnie po tym jak trzepaczka w moim blenderze dożyła swoich dni.. To wszystko wydatek nie mały, wiec może lepiej zostać przy makutrze i tarce... Ale jak wspaniale było by mieć wolne i czyste ręce przy miksowaniu i mniej czasu poświęcać na krojenie, te sprawy zaczynają wydawać się w kuchni naprawdę istotne od kiedy w naszym życiu a raczej w naszej kuchni pełza sobie mały szkrab. A życie i czas trzeba naprawdę mocno przeorganizowywać no i finanse też.. wiec perspektywa takiego zakupu była daaleka..

Marzenie rozpalało się na nowo za każdym razem gdy w jakimś konkursie widziałam jako nagrodę taki właśnie sprzęt :) Ale konkursy jak wiadomo albo są dla klikaczy albo nie ma się na nie czasu. Ale gdy tak sobie przeczytałam regulamin Konkursu Boscha ( oczywiście czytałam z przerwami) obiecałam sobie że gdy tylko będzie niedziela i G będzie mógł mi pomóc to zawezmę się i zrobię zdjęcie (tak naprawdę nawet nie było to wymagane no ale nagrody za ilość kliknięć to totalnie nie dla mnie wiec postanowiłam iść tą trudną drogą.

 Nauczona doświadczeniem z poprzednimi podejściami do takich konkursów 20 raz powtarzałam sobie i G że w niedziele musimy zrobić zdjęcie no po prostu zadanie priorytetowe i choć by sie waliło to tym razem nie odpuszczę i chociaż spróbuje. Bo zazwyczaj kończyło się ltkyo na chęciach. Teraz gdy praktycznie ie mam czasu na pisanie przepisów albo po prostu nie umiem go sobie zorganizować to to bł naprawdę wyczyn :D

Niedziela piękne słonce i setki kartek a4 na podłodze...tak przydało by się profesjonalne studio podkład fotograficzny i może jeszcze aparat lustrzanka..oj nie nie będzie tak łatwo :D Wszystko home made :D Oczywiście rekwizytów jak na lekarstwo... Szkrab pełza w, a my na bosaka i w skarpetkach pilnujemy żeby kartek nie zwiało :D


Chyba się udało, a ja jestem podekscytowana jak małe dziecko, G zabiera Czesława do pokoju i daje mi chwile, no dłuższą chwile na przygotowanie zdjęć. Wymazanie linii kartek było koszmarem, cały bałagan nadal na podłodze i dookoła gdzie wykładam wszystko co by się do zdjęcia przydało..No i jest aż mi szkoda że dopuszczają tylko taką małą rozdzielczość.. Kurcze udało się, zrobiłam coś dla siebie zrobiliśmy to razem :D

Zgłoszenie wysłane, dumnie podpisane Musisz Uwierzyć Marzeniom ... nawet jak nic się nieuda to będę szczęśliwa z tego zdjęcia :)
Potem było trochę zaczepiania znajomych , bo mimo że nie liczyłam na wygrana za głosy, chciałam żeby kilka ich tam było, to na pewno pomogło. No a przede wszystkim chciałam się pochwalić, bo błam strasznie dumna, choć dla kogoś może wydawać się to idiotyczne :D Strasznie miło było widzieć zaangażowanie bliskich, i to bez nachalnego spamowania wszystkiego i wszystkich.

Ogłoszenie konkursu wypadło akurat na Grunwaldzie, i gdyby nie fakt że w tym roku spałam w cywilizowanych miejscu. Z dostępem do prądu, zapewne nie pokusiła bym się na rozpracowanie mojego telefonu, i sprawdzenie wyników przez internet. Skakałam jak szalona pod sufit, na palcach wydajać z siebie nieme okrzyki radości, by nie zbudzić synka. UDAŁO SIĘ !

Po powrocie wysłałam wszystkie potrzebne dane i papiery i teraz czekam na kuriera. Obiecuje sobie zrobić jakąś fajną domówkę. Gdzie podziękuje czymś pysznym wszystkim wspierającym mnie znajomym, a było ich aż 80 :D (dla porwania osoba która wygrała, za głosy miała ich ponad 24 tysiące O.o jak on ogarnie muffiny dla 24 tys ludzi :D)

Wnioski :

Skoro konkursy są, to trzeba z nich korzystać a nie marudzić.

Należy brać udział w takich które pozwalają nam robić to co kochamy, i dają dodatkową satysfakcje. A nie tylko polegają na spamowaniu :) Na szczęście są firmy które organizując taki konkurs to rozumieją...

Kartki a4 jako podkład do zdjęcia to zły pomysł :D

Jeszcze raz dziękuje !





Pavlowa klasyczna beza z owocami

Miło mi bardzo gdy mam gości, szczególnie takich którzy pomagają mi ogarnąć domowy chaos. Jeszcze chwila i owoce zebrane z ogrodu teściowej, same wyszły by z lodówki z nudów krzycząc by coś z nimi zrobić. Jako że na zmianę z Kasią zabawiałyśmy Czesia, był czas przygotować tę wspaniałą bezę, od tak w ramach podziękowania za odwiedziny :) Zainspirował mnie ten wpis na blogu mniammniam.pl

Wbrew pozorom nie jest bardzo słodka, kwaśne owoce przełamują smak, kremu nie musimy słodzić. No i nie zawsze wychodzi perfekcyjna, trzeba ją przygotować kilka razy (nie widzę sprzeciwu) żeby wyczuć piekarnik. Ale za każdym razem jest pyszna !

Deser pochodzi z lat dwudziestych z Nowej Zelandii. Został ochrzczony na cześć tancerki Anny Pawłowej dla której został po raz pierwszy przygotowany aż dziw że tak późno ktoś wpadł na tak wspaniałe połączenie bezy i owoców :)

Pavlowa Klasyczna beza z owocami


Beza:
5 dużych jajek (same białka)
250 g drobnego cukru (nie pudru)
1 łyżka mąki ryżowej (lub kukurydzianej, ziemniaczanej)
1 łyżka octu winnego

Przybranie:
400ml schłodzonej śmietanki kremowej 36%
płaska łyżeczka otartej skórki z limonki
1 łyżka drobnego cukru (nie pudru)
2 szklanki ulubionych owoców jagodowych - porzeczki, borówki, maliny, jeżyny, truskawki, poziomki

Miska, w której będą ubijane białka, musi być sucha. Białka oddzielamy od żółtek ( żółtka przewalamy do szczelnego słoika i chowamy do lodówki, użyjemy do innego deseru albo jajecznicy), Białka pozostawiamy na kilkanaście minut by nabrały temperatury pokojowej. Jeśli używamy jajek nie z lodówki, to sprawa załatwiona od razu :)

Wyjmujemy blachę i wykładamy papierem do pieczenia. Piekarnik nagrzewamy do 170 C (góra dół)

Białka ubijamy na sztywną pianę, na niskich obrotach. Następnie stopniowo dodajemy cukier, mieszając po każdej łyżce. Na koniec miksuj przez minutę na najwyższych obrotach. Potem dodaj ocet i mąkę i delikatnie zamieszaj całość.  

Gotową masę wydłuż na blachę tworząc okrąg na 22 cm wygładź jego brzegi i włóż do nagrzanego piekarnika. Od razu zmniejsz temperaturę do 150 stopni. piecz przez 70-80 minut

I teraz zależnie od piekarnika beze trzeba obserwować. powinna lekko się rozlać i nabrać beżowego koloru jeśli wyczuwamy silny zapach karmelu możliwe że się zbytnio przypieka od dołu nie przejmujcie się jeśli nie wyjdzie idealnie za pierwszym razem, musimy poznać nasz piekarnik z tą damą i bacznie ja obserwować. Na koniec pieczenia zostawiamy ja w uchylonym piekarniku by całkowicie wystygła i popękała.



Kremówkę ubijamy przez 3-4 minuty as stanie się gęsta i sztywna, dodajemy cukier, skórkę z limonki i jeszcze chwile ubijamy. Na wystudzoną beze wykładamy krem i owoce, podajemy od razu.

Jeśli chcesz bezę przygotować wcześniej owoce i krem nałóż dopiero przed podanie a beze trzymaj w przewiewnym miejscu nie w lodówce by nie zmiękła.


 

30 cze 2014

Megaśki


21 dzieć śpi, to trzeba jeszcze Mężowi upiec ciastka do piwa...


Ostre chilli, chrupiący słony karmel, mnóstwo słonecznika i intensywny zapach limonki.
Idealne do piwa, banalnie proste. Słono-pikantne z odrobina słodyczy :)


Ogłaszam konkurs na nazwę. Każdy kto upiecze ciastka lub gdy najdzie go wena niech pomoże mi nadać im nazwę, w nagrodę wyślę słoiczek domowej roboty wspaniałej przyprawy Garam masala.
Nazwę można zaproponować tutaj lub na naszym profilu fb, najlepiej ze zdjęciem ciastek. Konkurs do 3 lipca :)

pi razy drzwi 30 ciastek

Słonecznikowe ciastko :
1,5 szklanki maki 550
1/2 szklanki maki 2000 żytniej
1/2 łyżeczki cynamonu
1 łyżeczka ostrej papryki mielonej
3/4 szklanki ziaren łuskanego słonecznika
1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
 100 gram masła lub margaryny
100 gram drobnego cukru
1 szklanka jogurtu greckiego
1 jajko
sok z połowy cytryny
otarta skórka z limonki
100 gram słonecznika do posypania

Chrupiący słony karmel :
100 gram drobnego cukru
1/2 łyżeczki soli
1,5 łyżeczki ostrej papryki mielonej
1 łyżka chilli sproszkowanego

2 miski, mikser, piekarnik, mały garnczek o grubym dnie


Piekarnik rozgrzewamy do 190 C, góra dół. Wyjmujemy blachę i wykładamy papierem do pieczenia.
Obydwie mąki, cynamon, paprykę, proszek do pieczenia i słonecznik mieszamy w misce.
Do większej miski przekładamy masło i wsypujemy cukier, miksujemy oba składniki przez minutę, Wlewamy jogurt, całe jajko, sok z cytryny i skórkę z limonki (można też dodać odrobinę aromatu cytrynowego) całość miksujemy przez minutę. Dodajemy suche składniki i zagniatamy.

Ciasto formujemy w kulki wielkości orzecha włoskiego, zanurzamy kawałek w pozostałym słoneczniku. Układamy w małych odstępach  na blasze słonecznikiem do dołu i spłaszczamy. Pieczemy 25 minut, powinny być ciemno brązowe.

Na 10 minut przed końcem pieczenia zabieramy się za karmel. Garnek ustawiamy na minimalny ogień wsypujemy cukier i sól. Cierpliwie mieszamy aż cukier zacznie się rozpuszczać, zdejmujemy z ognia mieszamy aż całkiem się rozpuści. Delikatnie podgrzewamy aż zrobi się brązowy, i znów zdejmujemy, dodajemy chilli, mieszamy. Cały czas chodzi nam oto aby się nie przypalił, powinien być gęsty i przy uniesieniu łyżki wysoko to góry zostawiać włoski, a kapnięty na zimny nóż twardnieć. Uwaga jest bardzo gorący. Nadaje się do wielokrotnego delikatnego odgrzewania. Możemy go przechowywać w foremkach sylikonowych.


Ciastka wyjmujemy, oblewamy karmelem, możemy też posypać dodatkowym słonecznikiem i solą.





27 lut 2014

Indyjkie pączki z twarogu



Ile dziś pączków zjedliście? Na mnie czeka właśnie Indyjska uczta pączkowa, jak wyglądają pączki w Indiach zobaczcie sami :)

Choć lubię tradycyjne pączki i faworki to tegoroczny Tłusty Czwartek chciałam ukoronować wyjątkowym deserem, bardzo delikatnym i wykwintnym.



składniki:
Ciasto twarogowe: 12 kuleczek

2 litra mleka 3,2
60 ml soku z cytryny
1 łyżeczka mąki 450
1 łyżeczka cukru pudru
nasiona z 1/4 laski wanilii
garść dowolnych orzechów 
tetrowa pielucha

syrop:
0,5 litra wody
2 łyżki mleka
600 gramy cukru
opcjonalnie 50 ml wody różanej lub kilka strąków kardamonu lub anyżu 

Mleko zagotowujemy w rondelku (uważamy aby nie wykipiało), zmniejszanym ogień i dodajemy sok z cytryny, delikatnie mieszamy gdy mleko się zważy zdejmujemy z ognia, po przestudzeniu przelewamy do miski wyłożonej gazą. Pieluchę zakręcamy i odciskamy serwatkę, związany twaróg odwieszamy do stężenia i całkowitego ostygnięcia na 2-3 godziny.


Do twarogu dodajemy nasiona wanilii cukier puder i mąkę następnie ugniatamy do uzyskania gładkiej zwartej masy, podobnej di plasteliny.

Orzechy drobno siekamy, ja użyłam nerkowca i brazylijskich, ale mogą być też migdały i niesolone pistacje lub inne wasze ulubione orzechy.


Formujemy 12 kulek wielkości orzecha włoskiego, w każdej robimy zagłębienie jak w klusce śląskiej i wkładamy tam po kilka kawałków orzecha, a następnie zalepiamy nadzienie do środka, tworząc twarogowego pączusia.

W rondelku mieszamy wodę z cukrem i wodą różaną, gotujemy aż cały syrop będzie idealnie klarowny ( jakieś 15 minut). zdejmujemy z ognia dodajemy mleko i ponownie ogrzewamy , zdejmujemy szumy i wrzucamy pączki. Gotujemy 10 minut. Odcedzamy i podajemy schłodzone.

Smacznego :)





27 sty 2014

Kawowy błysk


No nareszcie udało mi się wykonać porządne zdjęcie przed zjedzeniem, jeśli chcecie wiedzieć jak zahartować czekoladę by  była tak błyszcząca zapraszam tutaj .



Nadzienie kawowo - czekoladowe :
- 100 gram czekolady mlecznej
- 35 ml śmietanki 36%
-10 ml mocnej kawy
-10ml  Pliska Brandy Kawowa
- szczypta cynamonu
- 15 ml soku z cytryny

Podgrzewamy śmietankę  tak by lekko zawrzała na brzegach, wyłączamy gaz. Czekoladę rozdrabniamy i rozpuszczamy śmietance, dodajemy pozostałe składniki i energicznie mieszamy aż wszystkie się połączą w lekko lejącą masę. Używamy schłodzonej.



Niedbałe nadzienie Kawowo Brandy:
- 80 gram cukru
- 100ml  Pliska Brandy Kawowa
- 2 łyżki wody

Cukier i wodę rozpuszczamy na małym gazie, do momentu aż na łyżce płyn będzie klarowny, bez kryształków. Brzegi garnczka przemywamy w trakcie gotowania, wilgotnym ognioodpornym pędzelkiem by zmyć osad z cukru. Zdejmujemy  z ognia i dodajemy alkohol (uwaga n a parę) całość gotujemy aż uzyska 150 C. I lekko zgęstnieje. Używamy schłodzone.
A dlaczego niedbałe? Bo po zastygnięciu masa nie jest klarowna, jest lejąca z delikatną strukturą :)

23 sty 2014

Rozpuszcza się w ustach a nie w dłoni

Zabawy z czekoladą dla wytrwałych...

Sama nie wiem dlaczego właśnie czekoladki i to do tego nadziewane ? Mam w kuchni teraz tak mało czasu, i postanowiłam spędzać go właśnie tak, czyli doskonaląc nieznaną mi do tej pory sztukę wyrobu czekoladek nadziewanych.
Zdecydowanie nie chciałam iść na łatwiznę więc od razu zabrałam się za studiowanie techniki temperowania czekolady, okazało się że bez dobrego termometru ani rusz, na szczęście Teściowa podsłuchała moje żale, i sprezentowała mi świetny termometr z Ikei  polecam ponieważ zwykły termometr do mięs jest mniej wygodny i nie ma alarmu :) A jak się zaraz okaże każdy stopień jest ważny.

Jak temperować czekoladę by była błyszcząca chrupała i nie rozpuszczała się w dłoniach tylko w ustach ? W jednym zdaniu wygląda to dość łatwo, czyli rozpuścić schłodzić i podgrzać :)



Ale dokładniej wygląda to tak:

Ważne rady:
- naczynia i narzędzia muszą być suche by czekolada nie zbryliła się.
- najlepiej pracować w pomieszczeniu o temperaturze 18-22 C
- wygodniej pracuje się z co najmniej 200 gramami czekolady

Sposób nr.1 Domowy

Krok 1: Czekoladę (najlepiej gorzką) ścieramy na tarce na wiórki lub siekamy w blenderze by uzyskać kawałki o podobnej wielkości. Choć bardziej czasochłonne, polecam tarcie na tarce. Dzielimy ją na 1/3 i 2/3 części.

Krok 2: Bierzemy 2/3 czekolady i  rozpuszczamy powoli w kąpieli wodnej dobrze gdy mniejsze naczynie ma dzióbek i jest z odpornego plastiku np. nadającego się do mikrofalówek. I tu nie obejdzie się bez termometru ponieważ nie możemy przegrzać naszej czekolady. Należy ją rozpuszczać, mieszając tak by temperatura nie przekroczyła 42-45 C. Dlatego woda w kąpieli wodnej nie musi się ciągle gotować, wystarczy ze jest raz zagotowana i dotyka mniejszego naczynia.
 
Krok 3: Zdejmujemy naczynie z rozpuszczoną czekoladą z gorąca i dodajemy do niego 1/3 naszej wiórkowanej czekolady. Intensywnie mieszamy by się rozpuściła, dzięki czemu schładza się,  potrzebujemy by temperatura spadła do 25C, wiec możemy na chwilkę wystawić ją na balkon lub do lodówki. Tu przydatny jest alarm w termometrze. Jeśli zbytnio się słodzi i zastygnie przechodzimy do ''Kroku1'' jeśli mamy jeszcze w zapasie czekoladę lub do sposobu nr2.

Krok 4: Gdy czekolada zostanie schłodzona do 25 C zostawiamy ją tak nam minutę, ponownie powoli podgrzewamy do 31C przy gorzkiej czekoladzie do 30 przy mlecznej i 27 dla białej jest to temperatura idealna do pracy z czekoladą. Jeśli nie mamy jak jej utrzymać, mamy kilka minut na nasze czynności jak np. wylanie foremek lub zatopienie pralinek. Dobrze utemperowana czekolada powinna zastygać na zimnym czubku noża po jednej dwóch minutach.


Sposób nr.2 Z kamiennym blatem
Jest dobry gdy czekolada z którą pracujemy zastygnie, ale wymaga blatu najlepiej kamiennego no i robi troszkę bałaganu :)

Krok 1: Czekoladę (najlepiej gorzką) ścieramy na tarce na wiórki lub siekamy w blenderze by uzyskać kawałki o podobnej wielkości. Choć bardziej czasochłonne, polecam tarcie na tarce.

Krok 2: Bierzemy całą czekoladę i  rozpuszczamy powoli w kąpieli wodnej dobrze gdy mniejsze naczynie ma dzióbek i jest z odpornego plastiku np. nadającego się do mikrofalówek. I tu nie obejdzie się bez termometru ponieważ nie możemy przegrzać naszej czekolady. Należy ją rozpuszczać, mieszając tak by temperatura nie przekroczyła 42-45 C. Dlatego woda w kąpieli wodnej nie musi się ciągle gotować, wystarczy ze jest raz zagotowana i dotyka mniejszego naczynia.
 
Krok 3: Zdejmujemy naczynie z rozpuszczoną czekoladą ze źródła ciepła 2/3 wylewamy na kamienny blat. A 1/3 trzymamy w naczyniu bez podgrzewania. 2/3 rozsmarowujemy na zmianę na zewnątrz i do środka przy pomocy szpatułki po blacie. Potrzebujemy by temperatura spadła do 25C co poznamy po zmianie gęstości czekolady. Możemy też próbować termometru ale metoda na oko jest wygodniejsza. Schodzoną czekoladę dodajemy do 1/3 ciepłej czekolady i mieszamy

Krok 4: Gdy czekolada zostanie schłodzona do 25 C zostawiamy ją tak nam minutę, ponownie powoli podgrzewamy do 31C przy gorzkiej czekoladzie do 30 przy mlecznej i 27 dla białej, jest to temperatura idealna do pracy z czekoladą. Jeśli nie mamy jak jej utrzymać, mamy kilka minut na nasze czynności jak np. wylanie foremek lub zatopienie pralinek. Dobrze utemperowana czekolada powinna zastygać na zimnym czubku noża po jednej dwóch minutach.


Drukowane słodycze


Wiecie czym są drukarki 3D ? To maszyny, podobne do drukarek, które są w stanie tworzyć przestrzenne ,,rzeźby'' z trójwymiarowych wzorów. Jako artysta plastyk zawsze marzyłam o takiej. Powoli wchodzą głownie na Amerykański rynek. Za kilkanaście lat,  jak to z technologią bywa, zapewne staną się tańsze i bardziej powszechne.


Oglądając różne modele i prezentacje, słyszałam o drukach z plastiku, masy drewnianej czy nawet produkcji plastikowej broni palnej. Ale informacja która naprawdę zamieszała mi w głowie to cukiernicze drukarki 3D.

Ta drukarka,o jakże wszechobecnej ostatnio, nazwie ,,Chef'' jest skierowana do profesjonalistów. Potrafi drukować w czekoladzie oraz wielokolorowym cukrze, i to w kilku smakach.

Brzmi smakowicie ? Nawet jeśli nie, to wygląda spektakularnie, dzięki pełnemu spektrum kolorów w CMYKu i nieograniczonej wyobraźni wyrażonej w zawiłych wzorach.


 Creative Common Licence

Jak to działa? Na poczatek w programie 3D opracowywana jest struktura, którą programuje się w maszynie z przygotowanymi pół produktami. Przy pomocy igłowej głowicy, cienko niczym tusz, na podest natryskiwany zostaje cukier. Który nastepnie przy pomocy wody utwardza się i ponownie krystalizuje. Wszystko warstwa po warstwie według ustalonego modelu. Producenci obiecują dołaczyć gotową książkę z pikami smakowitych wzorów .



Ale czy to oznacza że cukiernie i restauracje zaczną zatrudniać grafików? Ze strony zawodowej mam nadzieję że tak, ale mimo wszystko ręcznie wyrabiane słodkości zawsze będą u mnie na pierwszym miejscu...
NASA intensywnie pracuje nad tego typu sprzętem, aby przygotowywał on, ze sproszkowanych składników, całe dania dla astronautów, czy wizja ze Star Treka jest już blisko?. Może zamiast robotów kuchennych w każdej kuchni będzie stała drukarka?

żródło: TwierdzaWyobrazni.pl

27 gru 2013

Oczyszczanie po świętach cz.1


Nasi przodkowie zdecydowanie więcej się ruszali, nigdzie nie spieszyli, a pół produkty były lepszej jakości, długo się kisiły kruszały i dojrzewały dzięki czemu były lżej strawne. Przygotowywano mniejsze ilości bo wszystko gorzej się przechowywało.

Tak więc święta święta i po świętach, pozostawiają w nas wspomnienia po rodzinnym spotkaniu i jeśli byliśmy grzeczni to i prezenty. Niestety niezbyt chcianym prezentem po tym wspaniałym ucztowaniu jest spore uczucie ociężałości, i rozregulowane trawienie. Aby odpokutować nasze obżarstwo, ale nie zaszkodzić rozpieszczonemu żołądkowi proponuje kilka oczyszczających trików.

Naiwni są ci którzy zaraz po wigilii myślą o ścisłej diecie, ponieważ jak co roku w dojadanie wigilijnych potraw trwa jeszcze kilka dni, proponuje aby wasze menu wyglądało następująco.


Etap 1.
Jak przetrwać dojadanie po Wigilii
 Nawet najlepsze gospodynie maja problem z samo-rozmanazajacą się sałatką warzywną, nadmiarem karpia czy grzybowej :) Przecież nic pysznego nie może się zmarnować, dodatkowo drastyczna zmiana diety, dla obżartego organizmu może być za dużym szokiem, dlatego dojadając należny pamiętać o tym że:






- Bez pośpiechu, jemy powoli, w możliwie spokojnej atmosferze, dokładnie przeżuwamy. Choinka jeszcze stoi, w telewizji familijne filmy to przecież wciąż dobry czas na rozmowę przy obiedzie.

- Mniej a bardziej różnorodnie, odrobina śledzia kubek grzybowej i 3 pierogi są lepsze dla naszego organizmu niż 20 pierogów, szczególnie, że często po takim  jednym dominującym daniu, sięgamy jeszcze po trochę tego czy tamtego, bo się przecież zmarnuje :)

 - Zapraszajmy gości, rodzina już wyjechała, ale mamy przecież sąsiadów znajomych z pracy, możemy się do kogoś wybrać, przy okazji nauczymy się nowych przepisów. A może jakaś potrzebująca osoba ucieszyła by się ze słoika sałatki ?

- Bądźmy asertywni, zaufajmy sobie gdy czujemy się najedzeni nie dajmy się namówić na kolejny kawałek, potrawy świąteczne są ciężko strawne  i uczucie przejedzenia może nam bardzo dokuczać.



- Ograniczmy dodatki, pyszny śledź czy sałatka warzywna, nie musi być jedzona wraz z pajdą chleba posmarowaną masłem, pierogi nie muszą pływać we skwarkach tylko dlatego ze już nie wigilijne.

- Przede wszystkim spacer  wykrzesawszy z siebie siły super bohatera, i wyciągnijmy całą rodzinne na spacer po każdym sutym posiłku, spokojny choć by piętnastominutowy spacer, zdecydowanie poprawi nasze samopoczucie i trawienie.

- Pomocne napary na rozgrzanie po zimowym spacerku wypijmy coś z apteczki matki natury. W sklepach możemy dostać specjalne herbatki na trawienie lub przygotować sobie Zieloną Herbatę z świeżym imbirem.

- Czym zakropić, włosi od zawsze powtarzają że kieliszek wina do obiadu poprawia trawienie, ale pamiętajmy by było to wino pół lub wytrawne, a jeśli chcemy czegoś bardziej słowiańskiego to 2 kieliszki wódki z pieprzem też nie zaszkodzą. Mamy jeszcze orzechówkę i nalewki na piołunie i żołądkową, oczywiście wszystko z umiarem :)


Gdy nasza lodówka przestanie pękać w szwach, a sklepy będą normalnie funkcjonować, możemy zacząć wprowadzać produkty wspomagające trawienie i oczyszczające organizm. Wiejec o nich w kolejnym wpisie a na razie sprzedam wam cynk na super przepis czyli:


Mój przepis na sałatkę  ,,detoks dla żołądka''

Składniki:
- Garść glonów Wakame
- 1 łyżka soku z cytryny
- 2 łyżki oleju lnianego
- 1/2 łyżeczki świeżo startego imbiru
- ząbek czosnku
- szczypta Kminu rzymskiego
- szczypta Kopru włoskiego
- 3 łyżki owoców granatu
- migdały


Glony sparzamy we wrzątku a następnie przepłukujemy zimna wodą i odciskamy. Dodajemy do nich, sok z cytryny, olej, starty imbir, owoce, drobno posiekany czosnek. Na suchej patelni podprażamy kmin i koper oraz migdały przez około 5 minut. Ciepłe dodajemy do sałatki i podajemy. Jeśli nie mamy glonów możemy podać z rukolą , dla chętnych można ją lekko dosolić.





Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...