Śmiać się płakać czy uciekać ? A może to smaczne i etyczne ?
Holenderscy rolnicy, poza tulipanami, kojarzyli mi się do tej pory z młodymi ziemniakami w środku zimy i sałatą prosto z pod świetlówki. Jak widać ich zamiłowanie do pełnej kontroli nad produkowaną żywnością nie ustaje. I choć taki wynalazek, jak mięso spożywcze z próbówki, musiało kiedyś się pojawić, miałam nadzieje że moje oczy, takich rewolucji oglądać nie będą.
''Pierwszy w historii hamburger wyhodowany w laboratorium z komórek macierzystych krowy został zjedzony ! ''
Wiele osób mówi o niesamowitym postępie moralnym, milionach krowich żyć które zostaną uratowane i zakończeniu bestialskiego uboju bydła. Cóż są to zazwyczaj te same osoby które psioczą na ideę GMO, a dla mnie taki burger z próbówki jest właśnie droga w tę stronę, 100% mięsa zero tłuszczyku i pełna kontrola, zero słońca, trawy i smak zbliżony do prawdziwego. Tę technologie można przenieść na inne zwierzęta hodowlane, ryby, kurczaki itd.
Z drugiej strony żyjemy w czasach gdy jako mięso, szczególnie w burgerach, podaje nam się COŚ co to mięso ma przypominać. Składa się z mielonych resztek, wypełniaczy i chemii. I tutaj widzę pole do popisu dla hodowlanego mięsa, ale oczywiście będzie to możliwe dopiero gdy stanie się ono tańsze od tego typu ekstra wytworów.
Pytanie kto pierwszy sięgnie po takie mięso? Wegetarianie, hipsterskie knajpy, gwiazdy szklanego ekranu? Na szczęście, na razie koszt wyprodukowania takiego burgera to 250 tys. euro.
Mnie osobiście odrzuca sama myśl, wiem że o gustach się nie dyskutuje, że ogromne hodowle krów produkują więcej gazów cieplarnianych niż samochody. Ale jak będzie wyglądało nasze rolnictwo i dieta gdy taka produkcja stanie się masowa, na etykietach zamiast momu będziemy wypatrywać invitro?
A teraz prawda stara jak świat, podobno naszej gwieździe brakuje soczystości i smaku. Jest to dość oczywiste bo nie zawiera ona tłuszczu, który przenosi znaczną cześć smaku mięsa i odpowiada za jego soczystość. A jeśli jesteście entuzjastami bułki z mięsem i mieszkacie w Warszawie to zapraszam do rankingu na najlepsze Warszawskie małe-zdrowsze burgerownie :) A i tak nie ma to jak domowy hamburger z domową bułką.
Holenderscy rolnicy, poza tulipanami, kojarzyli mi się do tej pory z młodymi ziemniakami w środku zimy i sałatą prosto z pod świetlówki. Jak widać ich zamiłowanie do pełnej kontroli nad produkowaną żywnością nie ustaje. I choć taki wynalazek, jak mięso spożywcze z próbówki, musiało kiedyś się pojawić, miałam nadzieje że moje oczy, takich rewolucji oglądać nie będą.
''Pierwszy w historii hamburger wyhodowany w laboratorium z komórek macierzystych krowy został zjedzony ! ''
Wiele osób mówi o niesamowitym postępie moralnym, milionach krowich żyć które zostaną uratowane i zakończeniu bestialskiego uboju bydła. Cóż są to zazwyczaj te same osoby które psioczą na ideę GMO, a dla mnie taki burger z próbówki jest właśnie droga w tę stronę, 100% mięsa zero tłuszczyku i pełna kontrola, zero słońca, trawy i smak zbliżony do prawdziwego. Tę technologie można przenieść na inne zwierzęta hodowlane, ryby, kurczaki itd.
Dr Mark Post z hamburgerem stworzonym w laboratorium z komórek macierzystych. • Fot. David Parry / PA Wire |
Pytanie kto pierwszy sięgnie po takie mięso? Wegetarianie, hipsterskie knajpy, gwiazdy szklanego ekranu? Na szczęście, na razie koszt wyprodukowania takiego burgera to 250 tys. euro.
Mnie osobiście odrzuca sama myśl, wiem że o gustach się nie dyskutuje, że ogromne hodowle krów produkują więcej gazów cieplarnianych niż samochody. Ale jak będzie wyglądało nasze rolnictwo i dieta gdy taka produkcja stanie się masowa, na etykietach zamiast momu będziemy wypatrywać invitro?
(Foto: David Parry / PA Wire) |
A teraz prawda stara jak świat, podobno naszej gwieździe brakuje soczystości i smaku. Jest to dość oczywiste bo nie zawiera ona tłuszczu, który przenosi znaczną cześć smaku mięsa i odpowiada za jego soczystość. A jeśli jesteście entuzjastami bułki z mięsem i mieszkacie w Warszawie to zapraszam do rankingu na najlepsze Warszawskie małe-zdrowsze burgerownie :) A i tak nie ma to jak domowy hamburger z domową bułką.
Kiedy o tym usłyszałam w radiu, opadły mi ręce i zrobiło mi się niedobrze. Nie wiem jacy wegetarianie po to sięgną, myślę, że żaden z nich się nie skusi i życzyłabym sobie, aby taka żywność nie znalazła żadnych odbiorców. Pewnie pozostanie to moim niespełnionym życzeniem. Wysoka cena to raczej chwilowa przeszkoda, bezmyślność konsumentów i żądza zarobku producentów pewnie niedługo zwyciężą :-(
OdpowiedzUsuńNie mam w zwyczaju poruszać tutaj tak ciężkich tematów, ale ten ''wynalazek'' naprawdę poruszył.
Usuńnie jestem za takimi eksperymentami, jakoś nie wzbudzają mojego apetytu:)
OdpowiedzUsuń